Świętokrzyskie Centrum Onkologii należy do najlepszych w kraju. Co sprawia, że te notowania są tak wysokie?

Zaskoczył mnie Pan tym stwierdzeniem. Nie mamy takiego poczucia, bo inaczej moglibyśmy zwolnić nasze tempo. Staramy się pomagać jak najlepiej pacjentom, jest to proces, o który trzeba dbać każdego dnia i na każdym poziomie. A czy jesteśmy dobrzy to najlepiej mogą powiedzieć pacjenci – to jest troska o nich i ciężka, nieustająca ani na chwilę praca.

Często cytuje się Pańską dewizę: „Przyjście do gabinetu onkologicznego jest zwycięstwem, dowodem odwagi pacjenta”. Jak należy rozumieć te słowa?

Poziom wiedzy onkologicznej jest w naszym społeczeństwie dość niski. Onkolog i wizyta w jego gabinecie kojarzą się z przekleństwem. Sprawy dotyczące tej sfery to swego rodzaju tabu – nikt nie chce mówić na ten temat. Każdy pochwali się, że jest po zawale, ale nie tym, że jest w trakcie leczenia onkologicznego. To często sprawa wstydliwa. Przełamanie swojego lęku i złej opinii społecznej to jest zwycięstwo pacjenta, gdy decyduje się rozpocząć leczenie.

Rak prostaty to choroba, która dotyka wielu mężczyzn. Niestety, niewielu ma tego świadomość, a jeszcze mniej chorych zgłasza się do specjalistów. Dlaczego tak się dzieje?

To jest właśnie największa bolączka. Brak jest w społeczeństwie przekonania, że moje zdrowie jest w moich rękach. To nonszalancja i trudne do wytłumaczenia zachowanie, które powoduje, że niekiedy upływa zbyt wiele czasu, zanim chory stanie się pacjentem. To także niski poziom kultury zdrowotnej i brak troski o własne zdrowie. Celem edukacji powinno być wpływanie na stan świadomości zdrowotnej społeczeństwa.

Medycyna onkologiczna wymaga pieniędzy, których brakuje. Jak zapewnić powszechny dostęp do nowoczesnego, ale coraz bardziej kosztownego leczenia?

Nie jest to tylko nasz polski problem, ale ogólnoświatowy. Choroby onkologiczne wymagają właściwej diagnostyki i leczenia, co jest niekiedy kosztowne. Onkologia badań musi być finansowana z budżetu państwa, tak jak jest to we wszystkich krajach europejskich. Tylko właściwe spożytkowanie tych środków może zapewnić w miarę powszechny dostęp do specjalistycznego sprzętu i specjalistycznych zabiegów.

Organizacje pacjenckie działające na tym terenie wiele Panu zawdzięczają. Jak przebiega współpraca między Świętokrzyskim Centrum Onkologii a tymi organizacjami?

To ja jestem im wdzięczny, bo prowadząc taką placówkę i mając ludzi, którzy są zaangażowani w codzienną pracę Centrum, wiele mogą mi podpowiedzieć i pomóc. To jest bardzo cenne, że istnieją takie grupy samopomocowe, dynamiczne i odważne, co pomaga nam lepiej służyć choremu, a to jest naszym głównym celem. My się nawzajem siebie uczymy.

Jak Pan widzi perspektywy współpracy z organizacjami pacjenckimi, które działają na terenie Centrum?

Chcąc właściwie wypełniać rolę leczniczą, rehabilitacyjną, trzeba pamiętać, że człowiek to nie jest tylko fizis, ale i psyche. Jako onkolodzy mamy poczucie pewnego niedosytu, że owszem udaje nam się pacjenta wyleczyć, ale jego dusza dalej cierpi. Jest pełen lęków, obaw i niepokojów. A takie grupy pomocy dają poczucie pewnego komfortu psychicznego. To, że ci ludzie są razem, mogą się wspierać, mogą na siebie liczyć, a także reprezentować interesy chorych, bardzo dużo znaczy. To jest właściwie przyszłość, dobrze funkcjonujący ośrodek onkologiczny, musi mieć wsparcie dla swoich chorych w takich właśnie stowarzyszeniach.